Od samego rana przemierzaliśmy kolejne kilometry w dół rzeki i torów.
W drodze mijały nas to jakieś busy, to pociąg wypełniony drewnem. Wszystko przepełnione - nikt nas nie zabrał.
Po całym dniu marszu dotarliśmy do dworca naszego.
Po przebyciu.. ok 25 km.
Wykończeni.
Z obtartymi stopami.
Ale SZCZĘŚLIWI! :)))))