Do Eforie Sud dojechaliśmy ok 15.
Znaleźliśmy nocleg u miłej babuleńki jakieś 500m od.. centrum, tak, można to nazwać centrum.
I poszliśmy na plażę.
Pogoda się w międzyczasie zrobiła letnia bardziej. Pobyczyliśmy się teraz na tej plaży z 2h i zgłodniali znaleźliśmy rybkę. W knajpce, w knajpce:)
Zamówiliśmy więc po rybie i karafkę białego, półwytrawnego:)
ech, pychota:) i ta atmosfera! :)
Zeszło nam tak w tej knapce z 2h. Rybka pyszna, winko również.
A w tle, w telewizji wciąż pokazywali zdjęcia po katastrofalnych ulewach, jakie w ostatnich dniach nawiedziły południowe wybrzeże Rumunii......
Wieczorem, po ochłonięciu z wina popołudniowego mozna spokojnie wyjść na spacer do tętniącego życiem centrum, by udać się na plażową dyskotekę (fuj;) ), bądź na naleśniki przydrozne (mniam:) ). I winie i drinkach nie wspomnę, bo jeszcze ktoś gotowy pomyśleć, że... a tam, dobre drinki też można wypić:)