Po nocy przespanej w naszej maleńkiej, DZIELNEJ Mambie odjechaliśmy spod niegościnnego hotelu. Pojechaliśmy nad jezioro. Wtedy znaleźliśmy camping.
Dzięki uprzejmości gospodarzy skorzystaliśmy z prysznica (chyba był to ich prywatny wakacyjny prysznic), po czym udaliśmy się na trawkę nadjeziorną, gdzie wszamaliśmy śniadaniowe kanapki z konserwą i pomidorkiem:)
Udaliśmy się do Hunedoary. Tam weszliśmy na teren zamku. Odwiedziliśmy kilka zakamarków (w przeciwieństwie do turystów idących wytyczonymi szlakami).
W jednej z komnat urządzony jest sklepik, gdzie można zakupić pamiątkowe wisiorki, kamienie i inne cenne okazy minerałów.